29 września tego roku obchodzimy 349 rocznicę koronacji na króla polskiego Michała Wiśniowieckiego, która okazała się fatalnym wyborem rzesz szlacheckich. Po złożeniu przez Jana II Kazimierza Wazy korony i abdykacji, która była wyraźnie politycznym gestem i protestem mającym obudzić społeczeństwo polskie i "naród szlachecki" z głębokiego letargu i pokazać mu, że już gorzej być nie może; do tronu Rzeczypospolitej było wielu kandydatów na przykład Filip Wilhelm, Ludwik XII Kondeusz, car rosyjski Aleksy Michajłowicz Romanow czy nawet książęta włoscy. Ostatecznie 19 czerwca 1669 roku na króla coraz bardziej upadającej Polski został wybrany Michał Korybut Wiśniowiecki.
Michał Wiśniowiecki urodził się 31 maja 1640 roku w Białym Kamieniu, a zmarł 10 listopada 1673 roku we Lwowie. Król Polski i wielki książę litewski w latach 1669-1673. Syn sławnego księcia "Pana na Łubniach i Wiśniowcu" Jeremiego Wiśniowieckiego i Gryzeldy Konstancji z Zamojskich. Za wyborem Wiśniowieckiego na tron po zaskakującej abdykacji Jana II Kazimierza Wazy, przemawiała przede wszystkim świetność jego rodu i pochodzenie. Michał był synem pogromcy Chmielnickiego - Jaremy, a po matce wnukiem wielkiego kanclerza Jana Zamojskiego. Wiśniowiecki zapisał się w historii Polski jako władca mało ambitny, nieudolny, słaby i mierny. Wybrany na dziewiętnastej elekcji przez zniecierpliwioną i irytującą się szlachtę w czerwcu 1669 roku, król nie odziedziczył ani zdecydowania i waleczności znakomitego ojca - pogromcy wrogów Rzeczypospolitej, ani też mądrości i talentu politycznego zasłużonego dziada. Michał Korybut Wiśniowiecki był królem nieudolnym o zmiennym i chwiejnym charakterze, bez autorytetu i charyzmy, a tymczasem Polska w tym trudnym dla niej okresie potrzebowała "wojennego Pana" czyli kogoś takiego jak Stefan Batory, Zygmunt III Waza czy Jan III Sobieski. Praktycznie władzę w słabym państwie polsko-litewskim sprawował podkanclerz koronny Andrzej Olszewski. Dobre dla państwa polskiego było to, że "panowanie" tego króla było krótkie. Michał był bardzo starannie i dobrze wykształcony, znał osiem języków obcych - jednak to wykształcenie i obycie nie pomogły mu w mądrym, rozsądnym, samodzielnym i dalekowzrocznym rządzeniu podupadającą coraz bardziej Ojczyzną. Nieszczęsnemu królowi nie było dane nawet doczekać znakomitego i wielkiego zwycięstwa polskiego oręża pod przywództwem wielkiego hetmana Jana Sobieskiego pod Chocimiem. Michał Korybut zmarł w przeddzień niezwykle ważnej dla losów naszej Ojczyzny bitwy. Został pochowany w katedrze na Wawelu. Nowy król "panował" tylko do 1673 roku. Został królem głosami mas szlacheckich nastawionych przeciwko możnowładztwu i senatorom. Miał być dla szlachty gwarantem jej chorej "złotej wolności" i odrealnienia oraz oderwania od spraw publicznych i narodowych. W tamtym tragicznym okresie w I Rzeczypospolitej zwalczały się dwa potężne stronnictwa: tak zwani malkontenci i regaliści. Malkontentami nazywano stronnictwo profrancuskie. Należeli do niego między innymi: hetman wielki koronny Jan Sobieski, prymas Mikołaj Prażmowski, Bogusław i Michał Kazimierz Radziwiłłowie czy Andrzej Morsztyn. Mimo, że szlachta wybrała Korybuta czyli "Piasta" na króla, decyzja ta musiała zostać ukonstytuowana przez Sejm. To właśnie malkontenci doprowadzili do zerwania sejmu koronacyjnego, czego usprawiedliwiać i pochwalać nie wolno. Ostatecznie udało się jednak ponownie zwołać sejm i koronować syna Jaremy - Michała. Ta ważna i podniosła uroczystość miała miejsce 29 września 1669 roku w Krakowie. Została także królowi wybrana żona - austriacka księżniczka Eleonora Habsburżanka. Rzeczypospolita w okresie panowania tego nieszczęsnego króla była w tragicznym, opłakanym i fatalnym stanie. Jeszcze nie zdążyła otrząsnąć i pozbierać się po rujnującym skarb, finanse a zwłaszcza państwo - potopie szwedzkim, a już została najechana przez potężnych Turków. Oczywiście zaatakowali oni w najmniej sprzyjającym dla Lachów momencie, kiedy Korybut nie był w stanie zwołać wojsk szumnie nazywanych armią, która postawiłaby jakikolwiek opór przeważającemu wrogowi. W granice Rzeczypospolitej w 1672 roku wlała się wielka stutysięczna armia turecka, nie napotykając prawie żadnego oporu. Turcy zajęli Podole, resztki pozostałej przy Polsce Ukrainy i nie zamierzali z tych ziem ustępować. Król przeraziwszy się tureckiej potęgi i nawały, oddał województwa bracławskie, podolskie i południową część Kijowszczyzny oraz zgodził się płacić upokarzający Polaków i "szlachtę- przodków walecznych Sarmatów" haracz w wysokości 22 tysięcy talarów rocznie w zamian za pokój. Rzeczypospolita magnacko-szlachecka nie ostatni raz w swojej historii stała się państwem upadłym, teoretycznym i zależnym, tym razem od Imperium Osmańskiego. Polska w tym okresie była papierowym tygrysem. Rzeczypospolita musiała podpisać haniebny układ w Buczaczu, mieliśmy płacić co roku wysoki haracz na rzecz Turków. Tak wewnętrzna słabość, anarchia, warcholstwo, bezład i "złote wolności" szlachty oraz magnaterii sprowokowały do agresji kolejnego wroga Polaków i ataku na kolosa na glinianych nogach jakim była I Rzeczypospolita. Twierdzenia polskiej szlachty iż bezbronna i słaba militarnie Rzeczypospolita, nie zostanie napadnięta przez kolejnego ze swoich wielkich sąsiadów, ponieważ mu nie zagraża, okazały się antypaństwową i ahistoryczną brednią. Sejm ostatecznie nie przyjął założeń traktatu, a w 1673 roku armia polska pod wodzą znakomitego hetmana Jana Sobieskiego - "Lwa Lechistanu" pokonała Turków w świetnym stylu pod Chocimiem. To definitywnie podważyło jakiekolwiek ustalenia traktatowe, a pośrednio stało się przyczyną późniejszego, potrzebnego dla polskiej racji stanu wyboru Sobieskiego na króla. Pomiędzy szlachtą doszło do głębokich podziałów, kłótni i waśni. Kraj był wewnętrznie skłócony, rozdarty i groziła mu nawet przez pewien czas wojna domowa spowodowana przez skłócone i zwalczające się stronnictwa. Słusznie obarczano nieudolnego króla odpowiedzialnością za to wszystko, co się stało i spotkało naszą nieszczęsną Ojczyznę. Jednak szlachta nie zauważała swoich win i wad. Król wiązał się wyraźnie z Austrią, a każdy sojusz i związek z Austrią de facto oznaczał realny konflikt z dumną Turcją. Turcja i Austria były państwami przez bardzo długi okres, ostro i namiętnie skonfliktowanymi i prowadzącymi wojny. W tej nieciekawej sytuacji doszło nawet do zawiązania konfederacji przeciwko królowi, która miała siłą usunąć go z tronu. Korybut niestety nie zgodził się na abdykację. Dzięki Bogu los zdecydował jednak i za szlachtę i za samego króla. Michał Korybut Wiśniowiecki zachorował, zapadł na ciężkie zatrucie żołądkowe i zmarł w pałacu arcybiskupim we Lwowie 10 listopada 1673 roku, w wieku zaledwie 33 lat. Był wielkim miłośnikiem dobrego jedzenia i wystawnych uczt, cierpiał na nadwagę.
Wojciech Jurczyk
Komentarze obsługiwane przez CComment