foto1
foto1
foto1
foto1
foto1


Od ćwierć wieku wmawiano nam, że Polska odzyskała swą suwerenność po wyborach 4 czerwca w 1989 roku. Jednak data ta jest fałszywa i realnie suwerenni staliśmy się po wyprowadzeniu z naszego kraju ostatnich radzieckich żołnierzy, którzy stacjonowali od zakończenia II wojny światowej. Teraz historia zatoczyła koło i błagamy Amerykanów, aby wysłali do nas swoje wojska.


W czasie trwania PRL wiadome było, że stałe bazy radzieckie w naszym kraju to gwarant serwilistycznej polityki Warszawy względem Moskwy. Gdy 17 września 1993, w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę w 1939 roku, dowódca Północnej Grupy Wojsk, generał Leonid Kowaliow zameldował prezydentowi Lechowi Wałęsie zakończenie wycofywania wojsk radzieckich z Polski, wydawało się, że w końcu odzyskaliśmy podmiotowość. Niestety szybko okazało się, że z jednego zniewolenia weszliśmy w kolejne i to dobrowolnie.

Praktycznie od samego początku tak zwanej III RP zaczęła się realizacja projektu, który spowoduje, że wszystko się zmieni, ale też pozostanie po staremu. Podległość Moskwie zamieniliśmy na podległość Brukseli, a zamiast członkostwa w Układzie Warszawskim jesteśmy członkiem NATO. Jednak od 1993 roku na naszym terytorium nie stacjonowały obce wojska, a to może się wkrótce zmienić.

O obecność stałych baz amerykańskich zabiega partia rządząca, Prawo i Sprawiedliwość, ale podobny kurs obierali też ich poprzednicy. Skutkiem tego jest budowa amerykańskiej instalacji rakietowej w Redzikowie koło Słupska , która chroni USA i naraża Polskę na rosyjski atak. Jednocześnie słyszymy wciąż błagania PiS o bazy amerykańskie w naszym kraju. Prezydent Duda podpisuje ustawę sankcjonującą stacjonowanie na terenie Polski obcych wojsk, a niedługo odbędzie się w Warszawie szczyt NATO, który taką obecność może jeszcze bardziej urealnić.

Zastanawiające jest to, że nikogo to nie oburza, że planuje się powrót do zależności znanej przez niemal pół wieku, czyli do sytuacji, gdy obce wojska będą stacjonowały na naszym terytorium. Tym razem jednak nie przez zasiedzenie bolszewickiej zarazy, ale na własne życzenie pseudoelit politycznych naszego kraju.

Wszystko to jeszcze okraszone jest antyrosyjską fobią epatującą z mediów. Tak jakby propaganda szykowała nas do konfliktu zbrojnego z Rosją. Opowieści o rzekomej potrzebie ochrony Polski przez Amerykanów należy włożyć między bajki. Oni realizują swoją politykę, której emanacją jest trwający konflikt na Ukrainie, będący de facto wojną pośrednią (ang. proxy war) toczoną między USA i Rosją. Rozlanie tego konfliktu na kraje bałtyckie i Polskę jest prawdopodobne właśnie dlatego, że NATO jest agresywne i coraz bardziej zagraża Rosji osaczając ją swoimi bazami.

Oficjalna narracja zakłada wtoczenie do głów Polaków bajeczki, że amerykańskie wojska w Polsce to żadna okupacja tylko nasza ochrona na wypadek agresywnych posunięć Rosji. Warto zwrócić uwagę, że za czasów Układu Warszawskiego też opowiadano podobne rzeczy, jakoby dzielna Armia Czerwona wraz z armiami tak zwanych "demoludów" miała za zadanie jedynie ochronę naszych państw przed natowskim imperializmem. Teraz opowiada się te same bzdury tylko z odwrotnych pozycji.

Zresztą, skoro obecnie w Polsce odbywają się największe manewry wojskowe od czasu upadku PRL, to warto zainteresować się co ćwiczą żołnierze i bynajmniej nie jest to obrona. W ramach manewrów Anakonda 2016, żołnierze NATO trenują operacje powietrznodesantowe. Czy ktoś kiedyś słyszał o obronie za pomocą desantu? Są to oczywiście formacje ofensywne.

Pozostaje patrzeć na rozwój wypadków i czekać, aż polscy politycy, zaślepieni własną patologiczną rusofobią, wepchną nas w wojenną "maszynkę do mięsa" wybijając młodsze pokolenia, które poprzez swoją demonstracyjną prawicowość tak bardzo rozczarowały pobożnych i bezbożnych socjalistów rządzących naszym udręczonym krajem.


za : www.alexjones.pl

Komentarze obsługiwane przez CComment

Geremek jest poza wszystkim polskim Żydem, więc dlaczego miałby szczególnie kochać nacjonalistów (...) kluczowym czynnikiem w postawie Michnika było żydowskie pochodzenie. O czym krytycy Michnika boją się mówić otwarcie, a o czym oni mówią wprost. Żydowskie pochodzenie Michnika skłaniało go do widzenia prawicy w kategoriach ONRowskiej bojówki tworzącej ławkowe getta na uniwersytetach. Dla Żyda (...) jakim jest Michnik, odradzanie antysemityzmu byłoby klęską. Był gotów wejść w pakt z diabłem, żeby odrodzenie takiej prawicy zahamować (...) Michnik boi się endecji bardziej niż komunistów (...) No i Borowski jest ze starej żydowskiej i komunistycznej rodziny, co może mu utrudnić drogę do "szefostwa".
Jan Maria Rokita Alfabet Rokity, Kraków 2004